Nakrapianyś - jak skóra cudownego węża !
Jak płomień - którym wiatr bezgłośnie miota !
Jak płomień - co w pospiechu ostygłby i stężał !
Chrzęścisz cicho jedwabiem pod zakrzepłym żarem,
siarkę mieszasz z krwi pąsem w chlasty, bryzgi, smugi,
- aż powalony wreszcie własnym, szkarłatnym ciężarem,
masz w sobie coś z Mefista i chorej papugi
Beata Obertynska