Choćby się na nim ciężar wiozło,
Pogania wciąż , nie złażąc z kozła,
Wożnica dziarski, stary czas.
Na wóz siadamy rankiem, każąc,
Choćby na zbity łeb, lecz gnać,
I niewygody lekceważąc
Wołamy : jazda, k..... m......!
W południe brak już tej śmiałości,
Ze strachu zaczynamy drżec,
Przy każdym rowie, pochyłości,
Krzyczymy : wolniej, durniu, jedż!
Już wieczór, wóz nie zwalnia biegu.
Niech sobie pędzi, dokąd chce .
Jedziemy, drzemiąc, do noclegu,
A czas pogania konie swe.
Aleksander Puszkin, tłum. Julian Tuwim