A na tych srebrnych gałęziach boru
Płoną zachodu róże;
Z za drzew spogląda oko wieczoru
Słońce czerwone, duże.
Po niebie idą światła i cienie,
Bije blask łun od słońca,
Niby rumieniec, niby płomienie
I niby krew gorąca
wiersz Edmund Bogdanowicz Bożydar